czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 1


Pasja



Cz. 1




Pochylam się. Ledwo łapię oddech, moje serce bije jak szalone, mam mroczki przed oczami. Docierają do mnie głos połączony z szumem w mojej głowie.

- Ag...ta,  a..ta!!
Mam zawroty głowy. Staram się wyrównać oddech.
- Agata! Agata! Co ci jest?
- Nic... - próbuje się otrząsnąć. - Nie, nic, już dobrze - mówię, prostuje się i wracam na boisko.
- Nic z tego. Dla ciebie dziś koniec treningu. Wracaj do domu - mówi trener podchodząc do mnie.
- Trenerze, nic mi nie jest. Tylko zakręciło mi się w głowie. Mogę grać.
- Nie ma mowy. Ostatnio takie zawroty głowy masz na każdym treningu. Wracaj do domu. Nie będzie dziś z ciebie już żadnego pożytku - mówi, po czym odchodzi to reszty dziewczyn.
Zła i jeszcze nieco otumaniona wchodzę do szatni. To prawda, zawroty głowy, a nawet omdlenia zdarzają mi się ostatnio nad wyraz często. Koniec sezonu, wszystkie ciężko trenujemy. Każda chce upragnionego powołania. Nie ma przebacz, trzeba dawać z siebie wszystko.
Wracam do domu. Nie mam na nic siły. Jestem zła na siebie, że nie daje rady na treningach. Wreszcie dostałam się do wymarzonego klubu, a tu już na początku zdarzają mi się takie przygody. Ale nie jest łatwo pogodzić życie studentki i siatkarki w jednym. Chociaż jestem dorosła, to moi rodzice nigdy nie pozwoliliby mi zawalić studiów, dla jakiegoś cytuje "bezsensownego odbijania piłki, który jest moją kolejną  chwilową fanaberią". W dzieciństwie uprawiałam wiele sportów, jednak do żadnego nie przywiązywałam się na dłużej niż kilka lat. Jednak siatkówką interesuje się od blisko 12 lat, więc nie można nazwać tego "chwilową zachcianką".
Według moich rodziców powinnam iść na medycynę i być cenionym lekarzem tak jak oni. Ja jednak nigdy, powtarzam nigdy nie chciałam być lekarzem. Wiedziałam jakie to ciężkie studia, ale nawet nie o to chodziło. Po prosu nie wiązałam z tym przyszłości, bo mi nie chodziło o to, żeby być kimś kto zarabia kasę, ale kimś to jest zadowolony z tego co robi. Coś takiego niosła za sobą siatkówka, jednak oni tego nie rozumieli. Nigdy tego nie rozumieli i chyba nigdy nie zrozumieją.
Specjalnie wyniosłam się do tej zasranej Łodzi, której nigdy nie znosiłam. Nie, że coś do niej miałam, po prostu zawsze wydawała mi się brzydka, ponura, nigdy nie chciałam tu mieszkać. Mieszkałam tu tylko z jednego powodu - Bełchatowa. Mój klub mieścił się w tym mieście, jednocześnie studiowałam w Łodzi, ale to nie był powód mojej przeprowadzki. Chciałam zamieszkać w Bełchatowie, ale na drodze stanęli oczywiście moi rodzice, no więc musiałam iść na kompromis.
Tak więc mieszkam sobie tak w tej Łodzi. Rano trening, potem uczelnia, wieczorem trening i tak w kółko. Można popaść w rutynę. Nie, co ja pieprze? Robiłam to co kocham i zawsze chciałam.
Postanowiłam zrobić sobie długą, relaksującą kąpiel. Zaraz potem położyłam się spać i zaskakująco szybkim tempie zasnęłam.

______________________________________

Pierwszy rozdział mojego siatkarskiego opowiadania :)

Witajcie :)

Niebawem pojawi się tu opowiadania siatkarskie. Mam ono 35 rozdziałów.
Zapraszam również na bloga :)