piątek, 20 września 2013

Rozdział 34


PASJA


CZ.34




Siatkarze wrócili z Londynu już w pierwszej połowie sierpnia. Turniej zakończyli na 5 pozycji, nikt się tego nie spodziewał. Codziennie dzwoniła do mnie Iwona, albo Igła i pytali jak się czuję. Okazało się, że jak Bartek się dowiedział co nagadała mi Asia, nawrzeszczał na nią, kazał się wynosić. O ciąży jednak się nie dowiedział. Czułam się szczerze powiedziawszy fatalnie. Od moich wymiotów, które się nasilały, zrzuciałam 8 kilo! Wyglądałam jak zombie. Ciągle blada, chuda jak kościotrup, sińce pod oczami. Rozmawiałam już z trenerami. Byli w niemałym szoku, skarcili mnie za nieodpowiedzialność, ale zrozumieli moją decyzję. W końcu nie mieli wyjścia. Miałam grać z wielkim brzuchem? Wyglądałoby to co najmiej komicznie. W gazetach sportowy zaraz pojawiły się informacje w stylu "Agata Olszewska, młoda siatkarka kończy karierę?". Nie mogłam na to patrzeć. Przez reprezentację niektórzy w okolicach Łodzi mnie rozpoznawali, byłam nawet na chodniku czasem zaczepiana. Wszyscy się pytali co jest powodem mojej rezygnacji. Miałam nawet kilka telefonów od dziennikarzy, jednak wszystkich spławiałam. Rozmawiałam z dziewczynami przez telefon. Wszystkie oczywiście ciągle mnie nękały. Weronice, Lilce i Kindze pod przysięgą dochowania tajemnicy powiedziałam prawdę. Byłam ciekawa nawet jakie miały wtedy miny. Moja ciąża to raczej żałoba dla wszystkich, a nie szczęście. 

Weronika została w Londynie. Nie było sensu wracać. Ja leciałam tam, na ślub Kuby. Oczywiście ja mam takie szczęście, że miałam samolot akurat wtedy gdy siatkarze wracali z Igrzysk. Było tyle dziennikarzy i kibiców na lotnisku, że nie można było się przepchać. Z oddali zobaczyłam Ignaczaka i innych siatkarzy. Wszyscy szli ze spuszczonymi głowami. A koło nich kroczyły partnerki. Igła również mnie zobaczył, chciał podejść, ale droga została zastawiona przez paparazzi. Udało się jednak przepchać Iwonie, która zaraz do mnie podleciała.

- Agata! Jak dobrze cię widzieć. Co ty tutaj robisz?

- Lecę do Londynu, na ślub kolegi - uśmiechnęłam się.

- Boże, jak ty wyglądasz?! Chodzący trup - przeraziła się dotykając mojej chudej ręki.

- Ciąża podobno służy kobietom, najwidoczniej ja jestem wyrzutkiem. Czuję się fatalnie, ciągle wymiotuję, nie mam już siły - mówiłam przez łzy.

- Powiedz Bartkowi.

- Nie.

- Sama sobie z tym nie poradzisz.

- Jeszcze żyję, więc poradzę. Uściskaj ode mnie Krzyśka, ja mam zaraz samolot - odeszłam od niej. Niestety musiałam iść w kierunku siatkarzy, zbliżając się do nich. Któryś z dziennikarzy mnie rozpoznał, a że nie miał szans dopchać się do chłopaków podszedł do mnie.

- Pani Olszewska. Zechciałaby pani udzieliś krótki wywiad?

- Nie.

- Dlaczego zakończyła pani karierę? Co było powodem pani decyzji?

- Czy pan nie rozumie po polsku? Nie będę udzielać żadnych wywiadów! To jest moja prywatna sprawa, a wam nic do tego! - zaczęła krzyczeć. 

- Czy ma to związek z Bartoszem Kurkiem? Doszły nas słuchy, że nie są państwo już razem?

- Skąd ma pan takie informacje?

- Tajemnica zawodowa.

- To proszę nie wtrącać nosa w nie swoje sprawy! - głośno krzyknęłam, wtedy zauważył mnie Bartek. Na początku stał w bez ruchu, a potem starał się przepchać przez dziennikarzy.

- Przepraszam, ale czy pani jest w ciąży?! - wrzasnął na całe lotnisko zszokowany dziennikarz. Na mojej chudej sylwetce wyraźnie odznaczała się lekko zaokraglony brzuch. Bartosz zdążył przepchać się przez fotografów. Gdy usłyszał wrzask dziennikarza zdębiał, dokładnie tak jak wszyscy w okół. Iwona i Igła szybko podbiegli do mnie, wzięli za ręce i odciągnęli na bok. Za sobą usłyszałam wołanie Kurka. Łzy ciekły mi po policzkach, ale biegłam dalej, by tylko mnie nie dogonił.

- Agata! Agata, zaczekaj! Kochanie! - złapał mnie wypowiadaniąc ostatnie słowo z taką czułością - Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Dlaczego?! - oparł swoje czoło o moje i patrzył mi w oczy.

- A po co? Przecież ty wyjeżdżasz, nie będziemy dla ciebie problemem. Moja kariera się skończyła, nie chcę zmarnować twojej.

- Ale ja nie muszę jechać do Rosji, to była tylko propozycja.

- Musisz. Musisz jechac i sie rozwijać, nie będę twoim zmartwieniem - chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale nie byłam w stanie. Wbił się w moje usta namiętnie całując. Tak bardzo mi tego brakowało.

- Nigdy nie będziesz żadnym problemem. KOCHAM SIĘ, słyszysz, KOCHAM CIĘ i zawsze będę kochał. Nie zostawię was, za bardzo mi zależy - pocałował mnie po raz kolejny. Tym razem odwzajemniłam pocałunek, poczułam jak się uśmiecha. W okół nas rozległy się gromkie brawa. Wszyscy sie ożywili i nam gratulowali. W tej chwili byłam chyba najbardziej szczęśliwą osobą na ziemi.

_________________________________________________

No to mamy ostatno rozdział :) Taki sobie, no ale nie chciałam już mącić :/

W niedzielę EPILOG! Zapraszam :)

1 komentarz:

  1. Takiego obrotu sprawy dobrze, że wszystko się wyjaśniło. Agata i Bartek będą teraz szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń