sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 2




PASJA




CZ.2 



Obudził mnie dźwięk mojego budzika. Nie chętnie zwlekłam się z łóżka. Pocieszała mnie jedyna myśl, że dziś sobota. Jednak i tak musiałam wstać, ponieważ w miałam jechać do rodziców. Zaczęli narzekać, że w ogóle ich nie odwiedzam. A co ja jestem? Byłam u nich 2 tygodnie temu, a mama ciągle wydzwania, że stęskniła się i mam przyjechać koniecznie ich odwiedzić. 
Tak więc niechętnie zwlekłam się z łóżka i poszłam to łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i założyłam letnią sukienkę w kwiatki, ponieważ dziś było wyjątkowo ciepło. Poszłam zrobić sobie śniadanie. Jednak gdy tylko otworzyłam lodówkę, spostrzegłam, że nie ma w niej nic więcej prócz 2 jajek i cytryny. No tak, nie byłam na zakupach chyba od wieków. 
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
- Słucham?
- To dobrze, bo mam sprawę - w słuchawce usłyszałam głos mojej najlepszej przyjaciółki.
-Czego dusza pragnie?
- Chciałam odwiedzić rodziców, mama ostatnio do mnie dzwoniła, że dawno nie zawitałyśmy w Sochaczewie.
- Powiedz po prostu, że nie masz czym pojechać. Mogłabyś w końcu załatwi sobie jakiś samochód.
- Nudzisz wiesz? To co jedziemy?
- Jasne, też miałam w planach pojechać dziś do Sochaczewa.
- No to jesteśmy umówione.
- Ta... poczekaj ktoś puka - powiedziałam słysząc walenie.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
- No hej, to kiedy jedziemy - Weronika, bo tak miała na imię moja przyjaciółka, wtargnęła do mojego mieszkania.
- Jak ty to robisz? Skąd wiedziałaś, że się zgodzę z tobą jechać? - Weronika popatrzyła na mnie jak na idiotkę i przekręciła oczami.
- Agatka, znamy się tyle lat, ty byś mi odmówiła? - bardziej stwierdziła niż zapytała. Ja jedynie cicho westchnęłam i poszłam za nią do kuchni.
- Masz coś do jedzenia, jestem straaaasznie głodna, nie jadłam śniadania - powiedziała penetrując moje szafki.
- Nie. Jedźmy już, im wcześniej pojedziemy, tym wcześniej wrócimy.
- Nie jestem pewna. Znając nasze matki, to będą nam kazały zostać na noc.
- Co to to nie. Nie mam czasu. Cały czas treningi, studia, treningi...
- Sama wybrałaś takie życie, to teraz nie narzekaj. Ja też nie mam łatwo.
- Wiem, ale teraz jest mi jeszcze gorzej. Zarywam nocki ucząc się, przecież wiesz, niedługo egzaminy. Na treningach jestem nieprzytomna, nie mogę się skupić, na wykładach mało nie zasypiam.
- A co ty sobie myślałaś?  Studia medyczne to to o czym marzyłam, ale nie jest łatwo, a nie narzekam. Ty również miałaś świetne wyniki na maturze. Miałaś iść razem ze mną...
- Nie wiem co wy wszyscy macie z ta medycyną?! Wiesz doskonale, że byłam w biol-chemie tylko ze względu na rodziców, nigdy nie chciałam być lekarzem. A w planach to my miałyśmy razem dostać się do Skry i podbić reprezentacje i światowe parkiety, a nie kroić żabę na uczelniach - powiedziałam nieco złośliwie, ale nie miałam już ochoty na tę rozmowę.
- Aga, ja wiem, ale doskonale wiedziałaś, że kariera sportowca ma swój niechybny koniec w dość młodym wieku. A potem co...
- Wera, ale ja również studiuje. Wiem jaki jest sport i nie rozumiem czemu zrezygnowałaś, ale nie wtrącam się. Rób co chcesz. Bądź światowej sławy chirurgiem i spełniaj swoje marzenia, ale pozwól na to również mi - powiedziałam po czym ją przytuliłam.
- Dzięki. Ja naprawdę chciałam z tobą grać, ale zrozum...- nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Temat zamknięty. Jedziemy? - powiedziałam nieco już zniecierpliwiona.
- Jasne.

______________________________

Cześć :) Jak Wam się podoba.. akcja się rozwinie, wystarczy być cierpliwym :D 



3 komentarze:

  1. Czekam niecierpliwie, bo opowiadanie ma potencjał ;) Dziewczyna z marzeniami..siatkarskimi marzeniami..kupuję to w całości, bo mocno się z nią utożsamiam. Pozdrawiam! /Wiki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z koleżanką powyżej. Opowiadanie ma w sobie to "coś". ;) przez Ciebie (albo dzięki Tobie) z dwa razy dziennie sprawdzam oba Twoje blogi, czekając na następne wpisy. Czekam na nie niecierpliwie.
    Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń