poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 13



PASJA

CZ.13




Zaraz gdy drzwi się zatrzasnęły Lilka naskoczyła na mnie. 
- Co to miało być? Skąd ty znasz Bartka Kurka?! - krzyczała na mnie z wyrzutem.
- Przecież ty też go znasz, gra w Skrze - odpowiedziałam beznamiętnie.
- No ale jakoś nie zareagował na mój widok tak samo jak na twój. Stał jak wryty i się na ciebie gapił. Wyjaśnisz mi to?
- Lilka, proszę cię daj spokój. Nie chce mi się o tym gadać.
- Nie ma mowy, gadaj i to już - to naszej przecudownej konwersacji przyłączyła się Kinga.
- No co? Poznałam go w Bełchatowie i... 
- I co?! - poganiała mnie.
- A może nie wcinaj mi się w zdanie, bo nic nie powiem.
- Sorry...
- No to poznałam go z Bełchatowie, bo zemdlałam na hali i chciał się dowiedzieć czy wszystko gra.
- Kiedy? I dlaczego nic nam o tym nie powiedziałaś?
- No bo nic się nie stało, gadaliśmy tylko.
- I to dlatego teraz tak zareagował na twój widok? Zresztą wczoraj na hali też się tak na ciebie gapił. Agata no...
- No bo on mnie pocałował...
- CO??!! - wrzasnęły równo. Były w niemałym szoku.
- No tak. Ja na niego nawrzeszczałam i nie chciałam z nim gadać.
- Ale dlaczego?! Jak? Kiedy?
- Jakiś tydzień temu. Jejku dziewczyny, dajcie mi już spokój! - powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.

Na szczęście postanowiły odpuścić, ale wiedziałam, że nie na długo. Miałam choć chwilę spokoju, więc poświęciłam ją na rozpakowanie się. Dziewczyny poszły w moje ślady.
Około 16 zaczęło nam się nudzić. O 18 miała być kolacja, a po niej zapoznanie się z trenerem i innymi zawodniczkami. Bałam się tego trochę, bo przynajmniej na dziewczynach zrobiłam już jako takie wrażenie, więc mogły już wyrobić sobie na mój temat zdanie. Jednak głębi w duszy miałam nadzieje, że tego nie zrobiły. To samo siatkarze, którzy byli świadkami mojej awantury z Panem Najlepszym. Wracając jednak do tej nudy. Dziewczyny poszły już coś zjeść, bo jak to ujęła Kinga "jej żołądek zaraz zacznie sam się pożerać". Ja postanowiłam przejść się po ośrodku, który był przeogromny. Uchyliłam delikatnie drzwi, chciałam się upewnić, że nie spotkam na nim jakiejś niepożądanej osoby typu Zbigniew Bartman, czy Bartosz Kurek. Z pierwszym nie miałam ochoty na kolejne przepychanki, z drugim nie byłam gotowa zamienić słowa, bo nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. "Cześć Bartek. Też mi się podobasz i jesteś dla mnie ważny, jednak zostańmy przyjaciółmi, ponieważ mój głupi rozum tak mi każe". Tak, to jest to! Byłam pewna, że to świetny pomysł. A że ja mam takie szczęście natknęłam się na kogoś. A mianowicie na Winiara.
- O, przepraszam - powiedziałam odsuwając się na bok, robiąc mu miejsce na przejście. On tylko uśmiechnął się serdecznie.
- Nic nie szkodzi - utonęłam w jego oczach - Ty jesteś Agata, tak? - spytał, przerywając mi możliwość dalszego podziwiania jego tęczówek.
- Tak, tak. A ty jesteś... - udawałam, że się zastanawiam - Maciej...Marcin...Mmmm. O już wiem, Mietek! - wrzasnęłam zadowolona, próbując opanować swój napad śmiechu. "Mietek" się nie hamował i roześmiał się tak, że było go słychać na całym korytarzu. Aż niektórzy siatkarze wyglądali ze swoich pokoi zaciekawieni tymi odgłosami.
- Zabawna jesteś - powiedział nadal się śmiejąc.
- Ja? Ale co zabawnego było w tym co powiedziałam? No nie jesteś Mietek Pudliszki? - spytałam poważnym tonem. Tym razem Mieciu czołgał się po podłodze nie mogąc opanować śmiechu. Wiem, że robiłam z siebie idiotkę, że to mogło kogoś śmieszyć, ale żeby aż tak? Nie spodziewałam się tego.

Po chwili, jak Mieciu już się opanował na korytarzu stała już prawie cała reprezentacja łącznie z ZB9, którego postanowiłam zignorować. Na szczęście Kurka w tym zacnym gronie nie było.
- Czego wy się tak chichracie? - spytał zdezorientowany Igła. 
- No ja nie wiem co go napadło. Jakiejś głupawki dostał - odpowiedziałam w miarę poważnym tonem, ale trzymając się za brzuch ze śmiechu.
- Nikt się ciebie o zdanie nie pytał - prychnął Bartman. Spiorunowałam go wzrokiem - Co ty tu jeszcze robisz?
- Hej, spokojnie. Chcecie kolejną awanturę? - wtrącił się Winiar/Mieciu.
- Masz rację. Tylko po co ona tu jest? Działa mi na nerwy - powiedział Zibi.
- Zbychu, przecież ona jest... - zaczął Winiar, jednak nie pozwoliłam mu dokończyć.
- "Rozwrzeszczaną hotką, która nie wie co to piłka" - zacytowałam słowa Bartmana patrząc mu prosto w oczy. Nie miałam zamiaru go dłużej tolerować. Znam go on kilku godzin, a od pierwszej minuty już mnie wkurzał.
- Dobra, koniec - powiedział Igła i rozpędził towarzystwo do pokoi.  Musieli się zbierać, zaraz mieli trening. Zostaliśmy z Michałem sami. Wzięłam głęboki oddech by się uspokoić, odwróciła się w jego kierunku z uśmiechem na twarzy.
- No to co tam Mieciu? Gdzie się wybierasz? - przypomniałam sobie, że na niego wpadłam. Od tylko popatrzył na mnie z dezorientacją i zdziwieniem w oczach - No co? O co chodzi? - spytałam po chwili takiego gapienia się.
- Wiem, że kobieta zmienną jest, ale... - przerwał - Ty masz jakieś dziwne huśtawki nastroju, nie jesteś przypadkiem...
- Co?! Nie, skąd ci to przyszło do głowy?
- No bo raz jesteś wściekła i wrzeszczysz, zaraz potem uśmiechnięta, radosna i miła. A poza tym, z tego co wiem i widziałem na własne oczy na hali, to zemdlałaś - machnęłam na to ręką.
- Nie jestem w ciąży. A huśtawki nastroju mam tylko jak widzą Bartmana i...
-...Kurka - dokończył za mnie. Popatrzyłam na niego uważnie - Myślisz, że nie wiem?
- Ale o czym? - nie wiedziałam o co mu teraz chodzi.
- No od czasu twojego omdlenia na hali, Kurek ciągle o tobie gadał. Miałem go już dość, więc powiedziałem, żeby podszedł i zagadał. Z tego co wiem to spotkaliście się jeszcze. W dodatku w nocy... - powiedział z dziwnym uśmiechem na twarzy. Mi nie było do śmiechu.
- Co?! Kto ci takich głupot nagadał?!
- No Bartek - powiedział zdziwiony moja reakcją - Ale spokojnie, nie powiem nikomu.
- Nie masz czego. My nie spaliśmy ze sobą! Tylko mnie pocałował, nic więcej! - Michał uśmiechnął się na te słowa - Co? Czego się szczerzysz?!
- Nie, nic. Dzięki, że mi powiedziałaś, bo z Bartka nic nie mogłem wydusić. Od waszego ostatniego spotkanie chodził struty i...
- Co ty pieprzysz?! - nie rozumiałam nic co do mnie mówił.
- Przepraszam, ale chciałem się tylko dowiedzieć. Bartek gadał o tobie, ale po waszym spotkaniu nie chciał mi nic powiedzieć. Ja cię teraz tylko sprowokowałem, żebyś powiedziała jak było. Bartek nie pisnął nawet słówkiem - mówił z tym podstępnym uśmieszkiem - A teraz już przynajmniej wiem, że cie pocałował. Dzięki! - krzyknął i już chciał zwiać, ale ze mną nie ma tak łatwo.
- Winiarski!! Nie żyjesz! - wrzasnęłam i zaczęłam go gonić. Pobiegł na hale, gdzie mieli mieć zaraz trening. Oczywiście on się i tak spóźnił, bo wszyscy już tam byli. Wbiegł na boisko uciekając przede mną.
- Boże! Chłopaki, RATUNKU! - zaczął wrzeszczeć gdy już prawie go dorwałam. Oni skwitowali to tylko gromkim śmiechem.  Już prawie go dorwałam, kiedy na drodze mojego maratonu stanął...Andrea Anastasi. Wyhamowałam gwałtownie zaraz przed nim.
- Przepraszam bardzo - wydyszałam po angielsku, posłałam Winiarowi mordercze spojrzenie i chciałam zmierzyć ku wyjściu, jednak mnie zatrzymał.
- Tak. Przepraszam, ale kim pani jest? - spytał trochę zdziwiony moim widokiem Anastasi.
- Ja? Ja jestem... - nie dane mi było dokończyć, bo do dyskusji wtrącił się Bartman, który dorzucił swoją formułkę na mój temat,  co Michał i Bartek skwitowali śmiechem. W sumie to tylko oni byli pewni kim tak naprawdę jestem. Bartman tak ględził i ględził, musiałam się wtrącić.
- Przepraszam pana bardzo - zwróciłam się do Andrei - Ile dostanę za uszkodzenie ze skutkiem trwałym tego tutaj zawodnika? - spytałam na co wszyscy poza Zibim wybuchnęli śmiechem. Nawet Guma się śmiał(!)
- Nie wiem, ale proszę nie próbować - powiedział już poważniej.
- Oczywiście, przepraszam jeszcze raz - odpowiedziałam - To jeszcze nie koniec Mieciu - rzuciłam w stronę Michała i pobiegłam do wyjścia z sali nie zważając na pytające spojrzenia w kierunku moim i Winiara.

___________________________________________________

Mam dość ględzenia o porażce tego opowiadania, więc skupię się na wakacjach :) Zapraszam Was również na FanPage :)




6 komentarzy:

  1. Mieciu Winiarski totalnie rozłożył mnie na łopatki, no po prostu uwielbiam człowieka w każdym wydaniu. I te oczęta, aww! *__* Tak, wiem, jak zwykle rozwodzę się na urodą jednego z moich ulubionych Skrzatów (to, że od przyszłego sezonu będzie grał w Superlidze, jeszcze do mnie nie doszło ;<). Myślę, że Winiar i nasza Agatką są na bardzo dobrej drodze do nawiązania przyjaźni i wielce by mnie to ucieszyło.

    Teraz tylko czekamy aż Agata i Kuraś wyjaśnią sobie wszystko. I Bartmanowi znowu mogłaby utrzeć nosa, a co!

    Pozdrawiam, agg.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bardzo fajne podejście, podoba mi się :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Proszę nie robić SPAMU i wpisywać się w zakładce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział;) Mietek haha rozwaliłaś mnie dziewczyno;d Super się kolejny już zapowiada;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra końcówka, dobra ! Mietek, haha :D
    Bartman to się zawsze musi wpierdzielać tam gdzie nie trzeba.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń