sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 17



PASJA


CZ.17



Następnego dnia Weronika i Kuba musieli już wyjeżdżać. Kuba wracał do Anglii, bo jak się dowiedziałam ma tam narzeczoną! Oczywiście mimo mojego "świetnego" wczorajszego humory nawrzeszczałam na niego, dlaczego mówi mi o tym dopiero teraz. Weronika musiała wracać na uczelnie, ale obiecała, że jak będzie mogła to do mnie przyjedzie. Przed wyjazdem, jak dowiedziała się o Kurku i Monice, miała ochotę chyba go zabić, ale jakoś ją powstrzymałam. Nie zamierzałam się nad sobą użalać. Chciałam wybić go sobie z głowy i zapomnieć, że coś do niego czuję. 

Niestety los nigdy nie jest po mojej stronie, powtarzam NIGDY. Na naszym porannym treningu pojawili się siatkarze, którzy z wielkim zainteresowaniem oglądali naszą grę. Kiedy Zibi mnie zobaczył zaraz do mnie podszedł.
- Już lepiej? - zapytał uśmiechając się do mnie. Nie pojmowałam jego zachowania.
- Tak, nie musisz się o mnie martwić - ucięłam krótko. Choć siatkarze nie słyszeli naszej rozmowy, widać było, że są wyraźnie zdziwieni, że jeszcze na siebie nie wrzeszczymy.

Zaczęłyśmy grać. Po rozgrzewce rozegrałyśmy mały mecz. Wszystkie piłki posyłałam do Lili, która była dziś w świetnej formie. Ze mną było trochę gorzej, ponieważ martwiłam się o wyniki egzaminu, które miały pojawić się dzisiaj. Byłam cały czas rozkojarzona. Nie pomagali mi również chłopaki, którzy cały czas komentowali naszą grę. Zauważyłam również, że Kinga i Michał posyłają sobie ukradkowe spojrzenia i uśmiechy. 
- Ej Kinia, co to było? - zapytałam zaraz po jej kolejnym uśmiechu w stronę Michała w trakcie krótkiej przerwy w meczu.
- Co? Nic, o co ci chodzi? - powiedziała widocznie speszona.
- No przecież widzę. No powiedz... 
- Agata, skup się! Nic ci nie wychodzi - usłyszałam głos trenera. Wzięłam się za ostre granie, ale zaraz po treningu podeszłam do Kingi.
- Powiesz mi o co chodzi? Czy ty i Michał...?
 -No tak jakoś wyszło... - powiedział starannie oglądając swoje buty.
- Na serio?! I ty mi nic nie powiedział? - krzyknęłam na nią oburzona.
- No bo ty chodziłaś cały czas taka smutna, nie chciałam cię dobijać.
- Ale czym miałabyś mnie dobijać? - nie wiedziałam o co chodzi.
- No bo nie wiem co z tego będzie. A wy sobie nikogo nie znalazłyście...
- Czy ty oczekujesz, że Lilka zacznie spotykać się z jakimś facetem? - powiedziałam tłumiąc śmiech.
- No tak, ale wiesz ona jakoś tak ostatnio dużo czasu spędza z Grześkiem Koskiem i nie wiem czy przypadkiem.... - przerwałam jej.
- Żartujesz?! Lilka i Kosa?
- No, tak mi się wydaję. Strasznie dużo o nim gada.
- Nie słyszałam, żeby o nim gadała..
- Nie dziw się, ostatnio w ogóle z nami nie rozmawiasz, cały czas siedzisz smutna albo zła.
- Przepraszam, za dużo myślę o swoich problemach. Nie wiem czemu...

Cały czas wolny do obiadu spędziłam z dziewczynami w pokoju. Opowiadałyśmy sobie o wszystkim o czym nie wiedziałam. Lila po naszych naciskach wreszcie wydusiła, że czuje coś do Grześka i może coś z tego będzie. Kinga za to potwierdziła swój związek z Kubiakiem.
- Agata, a co z Bartkiem? - spytała niepewnie Kinga.
- No a co ma być? Nic.
- Agata, proszę cię. Myślisz, że tego nie widzę? Widzę jak patrzysz na Kurka. Agata... Ty się w nim zakochałaś! - znów to usłyszałam... Że się zakochałam. Może, ale jakie to miało znaczenie? Do moich oczu napłynęły łzy.
- Agata? Co jest? 
Opowiedziałam im o wczorajszych wydarzeniach. Były w lekkim szoku.
- A to dupek! Skopię mu tyłek - Lila już zmierzała ku drzwiom.
- Nie, to moja wina. Przecież to ja powiedziałam, że chcę być tylko przyjaciółką, a on może robić sobie co chce.
- Ale mówił, że zależy mu na tobie, tak czy nie?
- Nie wiem Lila, nie ważne, nie obchodzi mnie to już. Możemy o tym nie rozmawiać?

Postanowiłyśmy się przejść. Razem z nami wybrało się kilku chłopaków, wśród nich oczywiście Kubiak i Kosok. Między tym ostatnim o Lilą rzeczywiście iskrzyło. Natomiast Kinga i Michał szli trzymając się za ręce. Zaraz do nich podbiegłam i pogratulowałam, bo nie miałam okazji jeszcze właściwie pogadać z Kubiakiem. Szli razem z nami jeszcze Igła, Żygadło, Piter, Winiar i Możdżon. 
- Jak tam? - zapytał, bo szłam na końcu gromady razem z Winiarem.
- Jakoś. A co tam u ciebie Mieciu? - spytałam uśmiechnięta. 
Nie odpowiedział, bo zadzwonił mu telefon. Rozmawiał chyba z żoną, pod koniec szeroko otworzył buzie i zaniemówił. Następnie zaczął wrzeszczeć z całych sił.
- BĘDĘ OJCEM, BOŻE ZNÓW BĘDĘ OJCEM!! - wrzeszczał biegając i skacząc we wszystkich kierunkach. Na początku wszyscy zaczęli się z niego śmiać, a na koniec otrzymał gromkie brawa i gratulacje. Podszedł do mnie i zakręcił w powietrzu.
- Boże Agata, nie mogę w to uwierzyć - był taki podekscytowany.
- Też się cieszę, ale mógłbyś mnie już odstawić - ledwo opanowywałam śmiech. 

Cały spacer minął nam na śmiechach i wygłupach. Zapoznałam się z chłopakami. Nie obyło się również bez Igły i jego kamery. Każdy musiał coś zaśpiewać lub zatańczyć. Ogólnie mówiąc od dawna tak się nie uśmiałam. Jednak mój dobry humor popsuł się momentalnie, gdy doszliśmy do ośrodka. Zadzwonił mój telefon. Weronika, miała do mnie zadzwonić, powiadomić o wynikach moich egzaminów, ponieważ ja nie miałam możliwości ich sprawdzenia.
- Aga, słuchaj.. - zaczęła, a ja już wiedziałam co chce powiedzieć.
- Nie proszę, tylko nie to! Wera, powiedz, że to nie to co myślę! - krzyczałam do telefonu.
- Przykro mi, naprawdę. Drugi termin jest w sobotę... - nie dokończyła, ponieważ rozłączyłam się. Jedyne co mogłam teraz powiedzieć to siarczyste "Kurwa mać!" po czym wbiegłam zła do ośrodka. Jak ja miałam pisać drugi termin jak jestem tutaj, jak ja miałam skończyć te studia, skoro w ogóle nie miałam na nie czasu? 

Zostawiłam moich towarzyszy przed ośrodkiem, a sama pobiegłam wyżyć się na hale. Miałam ochotę kogoś zabić. 
Wbiegłam na boisko i wyżywałam się na piłce. Posyłałam mocne bomby w zagrywce na drugi koniec boiska. Byłam zła i życie niemiłe temu kto odważy się do mnie teraz zbliżyć. Znalazła się jednak taka osoba. 
- Co ty tutaj robisz?! - wrzasnęłam na "dzień dobry".
- Nie można już sobie wejść na hale? O co ci chodzi?
- Nie twój interes. Odczep się - wykrzyczałam mu w twarz i opadłam zmęczona na podłogę.
- Agata, co się dzieje? Co ja ci zrobiłem, że taka jesteś?
- Nic mi nie zrobiłeś. Wracaj do Moniki i zejdź mi z oczu - prychnęłam do Bartka i chciałam wyjść, ale mi nie pozwolił.
- Moniki? 
- Myślisz, że nie widziałam jak się z nią obściskiwałeś? 
- Nie obściskiwałem się z nią. A zresztą co cię to obchodzi? Chciałaś być moją przyjaciółką, a teraz robisz jakieś sceny...
- Ja robię sceny? Ja nie rzucam słów na wiatr. Nie mówię komuś, że mi zależy, a tego samego dnia całuję się z inną. Jesteś żałosny! - wyrwałam się mu i wybiegłam z hali i wpadłam do pustego pokoju.  Jednak dogonił mnie i wszedł tam razem ze mną.
- O co ci tak właściwie chodzi? Sama mówiłaś, że się nie znamy, że nie chcesz ze mną być. A teraz co? Jesteś zazdrosna, bo się z kimś całowałem? - nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. W sumie miał rację. 
- Wyjdź  stąd! - ani drgnął - Bartek wyjdź stąd!
- Nie ruszę się dopóki nie wyjaśnimy sobie kilku spraw.
- Co chcesz wiedzieć? Że jesteś dla mnie ważny? Że ostatnio nie robię nic innego tylko myślę o tobie i zastanawiam się co ty do mnie czujesz? Że boli mnie gdy widzę cię z Moniką?! -  mówiłam, a w moich oczach gromadziły się łzy - Że zakochałam się w tobie! - ostatnie zdanie wykrzyczałam mu w twarz i rozpłakałam się na dobre - Wynoś się! Nie chcę cię widzieć! Wynoś się, słyszysz! - zaczęłam walić pięściami w jego tors resztkami sił, on  jednak nic sobie z tego nie robił, złapał mnie mocno, przyparł do ściany i popatrzył w oczy. Ja tylko oparłam głowę i jego czoło, nie miałam już siły.
- Bartek...ja... - nie dokończyłam, ponieważ wbił się w moje usta, tak, że zabrakło mi tchu. Dopiero po chwili oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech.
- Agata, zrozum to wreszcie! KOCHAM CIĘ! - powiedział to rozpaczliwym głosem - Kocham cię, od czasu kiedy cię pocałowałem po raz pierwszy, a ty tak zareagowałaś. Zrozumiałem, że cię kocham, nie mogłem przestać o tobie myśleć, a ty mnie odtrącałaś. Wiesz jak zabolały mnie słowa, że nie chcesz być ze mną i mamy zostać przyjaciółmi? - on mówił, a mi w głowie brzęczały tylko dwa słowa "Kocham cię".
- Kocham cię! - przerwałam jego monolog i tym razem ja go pocałowałam, bardziej namiętnie i stanowczo. Kurek błądził rękoma po moich plecach i całował moją szyję. Byłam w takim stanie, że nie wiedziałam co robię. Szybko pozbyliśmy się ubrań, a zaraz potem bielizny. Muszę przyznać, że to była najdziksza noc jaką kiedykolwiek przeżyłam.

_________________________________________________

Wróciłam! :) Ale w ogóle się nie opaliłam.. :((

8 komentarzy:

  1. O kurde jak słodko *.* Rzucę teraz moim firmowym tekstem: Kurek, ty żałosny romantyku! Jak mogłeś miziać się z tą Moniką? No jak? Przecież wiedziałeś co czujesz do niej i specjalnie chciałeś, eby była zazdrosna? Człowieku, nie pojmuję twojej głupoty. No ale dobra, przyznałeś się (drugi raz), że ją kochasz i teraz życzmy im szczęścia.
    Oczywiście pozostałym parom też, a nagromadziło nam się ich troszeczkę. :)
    WINIAR, STARY PRZYSTOJNIAKU, GRATULACJE!
    Czekam na kolejny.♥

    Zapraszam na ostatni rozdział na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, dzięki ;)
      Już czytałam. Boski *.* Tylko czemu taki smutny?! :((

      Usuń
  2. Cudo kochana, cudo ! :)
    Kurek jaki romantico :D Dobrz, że wyznał jej swoje uczucia kolejny raz. Całe szczęście jest dobrze i powodzenia innym parą bo się ich natworzyło teraz :D
    Czekam na 18, dawaj ją szybko ! :*

    Buziaki, bezduszna ;*

    zapraszam do siebie na nowości na http://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/ i http://wybuchowa-para.blogspot.com/ bo czytałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :*
      Tych akurat nie czytałam, ale teraz powiedzmy, że jestem na walizkach, więc postaram się jakoś nadrobić w wolnej chwili :)

      Usuń
  3. Super, że jest kolejny;) Fajnie,że sobie nasi zakochańcy wszystko wyjaśnili;) Winiar tatusiem, oj jak słodko;) No i każda z dziewczyn kogoś ma, na razie jest fajnie i wesoło. Dodaj szybko kolejny;d
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem chyba najbardziej spóźnialską blogerką na świecie, ale w końcu dotarłam i tu taaaaaki rozdział. Aż mi się mordka ucieszyła, czytając końcówkę, bo to takie piękne, takie romantyczne i fajnie, że sobie w końcu wszystko wyjaśnili i mam ogromną nadzieję, co będzie dalej. Ponadto intryguje mnie tutaj postać ZB9; czy będzie coś między nim a naszą Agatką?

    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Wszystko się wyjaśni w następnych rozdziałach :)

      Usuń
  5. Świetny rozdział :) Czekam na kolejny :)
    Serdecznie zapraszam do siebie na prolog :)
    Mile widziane są komentarze :)

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/2013/07/prolog.html

    OdpowiedzUsuń