czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 26


PASJA


CZ.26



Nie naspałam się długo, ponieważ mój budzik zadzwonił o 7 rano. Miałam ochotę go roztrzaskać na drobny pył, byle tylko umilkł. Dzisiejszy mecz miałyśmy rozegrać w katowickim Spodku, więc musiałyśmy wcześniej wstać, żeby tam dojechać. Transmisja z meczu chłopaków znów była o tej samej porze co nasz mecz, więc nie było szans na obejrzenie ich w akcji. 

Dzisiejszy dzień już od początku nie zapowiadał się zbyt dobrze. Na dworze było wyjątkowo ponuro, a i nikt jakoś nie miał humoru, mimo wczorajszej wygranej. Weronika wszystkie nas dzielnie wspierała, ale i to nie pomogło. Wszystko to przełożyło się na naszą grę. Pierwszy set na początku szedł całkiem nieźle, ale niestety go przegrałyśmy. Drugi już bardziej po naszej myśli, wygrany. Trzeci podobnie jak pierwszy. O czwartym już nie mówię, istna katorga, nikt nie chciał odpuścić przez co grałyśmy 29:31. Cały mecz przegrany 3:1. Nikt nie mówił, że Włoszki to łatwy przeciwnik. Co gorsza następny mecz z Brazylią.
Chłopcom też w ogóle nie poszło i przegrali z Finlandią 2:3. Wszyscy jednym słowem byli w podłych humorach. Znów na hali spostrzegłam moją ulubioną dziennikarkę, ale tym razem do mnie nie podeszła. Skoro temat "Kurek" jest zamknięty, to o czym niby miałaby ze mną rozmawiać? No chyba nie o siatkówce? Znalazł się jednak kolejny odważny, który do mnie podszedł. Chociaż był to znany starszy dziennikarz, to i tak podążał w moim kierunku niepewnym wzrokiem. Nie wiem czemu oni chcą wywiadów ze mną? Kim ja jestem, że chcą ze mną rozmawiać dziennikarz z TVP1 Wiadomości Sportowych? 

- Dzień dobry, czy można przeprowadzić z panią wywiad? - zapytał niepewnie.
- Oczywiście - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, choć przegrana wcale nie napawała mnie radością. 
Przeprowadził ze mną profesjonalny wywiad o meczu i siatkówce, co mi naprawdę odpowiadało. Nie pytał przynajmniej o życie prywatne, no bo w sumie to co go to może obchodzić? Na końcu, ni stąd ni z owąd, poinformował mnie o wyniku meczu naszych siatkarzy. Chyba mój wczorajszy wywiad ogladali już wszyscy. Podziękowałam grzecznie, choć z boiska do szatni zeszłam w jeszcze gorszym humorze. Nie chciało mi się gadać z Bartkiem, choć wiedziałam, że powinnam zadzwonić i go pocieszyć. Mój telefon jednak sam zaczął dzwonić, Kuba.
- Cześć, oglądałem mecz i... - zaczął.
- Tak wiem, dałyśmy dupy - powiedziałam smutno.
- Hej, nie mów tak. Było nieźle, ale przecież nikt nie mówił, że Włoszki to łatwy przeciwnik - zacytował moje własne słowa. Pogadałam jeszcze z nim chwilę, a nawet z jego narzeczoną. Okazała się bardzo miła, choć trudno tak stwiedzić przez telefon. 

Po chwili byliśmy już w katowickim hotelu, gdzie każdy padł od razu spać. Tym razem obyło się bez telefonów o 5 nad ranem.
Następnego dnia mecz z Brazylią miałyśmy na szczęście nadal w Katowicach, dzięki czemu nie musiałyśmy nigdzie jeździć. A co za tym idzie pospać "aż" do 9. 

Mecz z Brazylią zakończony kolejną porażką 2:3. Za to chłopcy ładnie pokonali Kanadę na ich własnej ziemi 3:1. To była jedyna dobra wiadomość tego dnia. Weronika niestety nas opuściła, ponieważ nie miała zamiaru latać z nami na następne mecze do Azji. Naszym następnym przeciwnikiem za tydzień była Koreo Południowa, Chiński Tajpej i Chiny. Za to chłopcy za tydzień następne trzy mecze rozegrają właśnie w Katowicach. Szkoda tylko, że wtedy gdy nas już nie będzie. Oni wracają jutro, a my jutro wylatujemy podbijać wschód.
- Cześć kochanie, czemu wczoraj nie zadzwoniłaś? Dzisiaj chyba też nie miałaś zamiaru...
- Przepraszam, nie miałam zbytnio nastroju na rozmowy, dzisiaj zresztą też nie mam.
- No tak - przerwał - Nie wiem, nie jestem najlepszy w pocieszaniu.
- To grajcie jeszcze lepiej. Następne mecze Kanada, Finlandia, Brazylia ma być szybkie 3:0 - zaśmiałam się.
- No, no. Wysoko stawiasz poprzeczkę.
- Nie mów, że nie dacie rady? Proszę cię...
- Tęsknie za tobą - wystrzelił nagle.
- Ja za tobą też.
- Ale zobaczymy się niedługo, prawda? Już jutro... - mówił z nadzieją w głosie.
- No właśnie Bartek, bo my jutro też wyjeżdżamy i chyba się miniemy - mówiłam smutnym głosem.
- Ale jak to?! To znaczy, że zobaczymy się dopiero na ponad trzy tygodnie jak wrócicie z Azji?
- No właśnie chyba też nie. Jak my wrócimy z Azji to wy będziecie w drodze do Sofii, bo wygracie oczywiście - starałam się jakoś go pocieszyć.
- No oczywiście, że wygramy - powiedział szybko. - Ale ja nie wytrzymam tyle bez ciebie. Jest koniec maja, a ty mi mówisz, że zobaczymy się dopiero w lipcu?! - dalej nie mógł w to uwierzyć.
- Bartek, ja nic na to nie poradzę. Chciałabym się z tobą zobaczyć, ale co ja mogę? - mówiłam z żalem w głosie.
- Ej, mała spokojnie. Damy radę, ale musisz dzwonić do mnie codziennie, ok? 
- Oczywiście! Przepraszam, ale jestem już zmęczona i...
- Rozumiem. Dobranoc, kocham cię!
- Wiem, dobranoc - chciałam się rozłączyć.
- Agata? - powiedział nieco smutnym głosem.
- Tak? Stało się coś?
- Nie. Nic, nie ważne. Dobranoc - powiedział i się rozłączył, a ja poszłam spać.

Miałyśmy jeden dzień wolnego, a już następnego wylatywałyśmy do Korei. Na lotnisku można by powiedzieć, że minęłyśmy się z siatkarzami, ponieważ oni wysiadali, a my wsiadałyśmy. Widziałam ich nawet przez moment na końcu drugiego korytarza. Zobaczył mnie Krzysiek i zaraz zaczął machać jak oszalały i trącać Kurka, jednak nim ten zdążył się odwrócić w moim kierunku musiałyśmy już iść. Widziałam jak biegnie w moim kierunku, ale ja już byłam po drugiej stronie szyby. Zrobiłam tylko smutną minkę widząc jego zawiedzenie na twarzy. Zaraz za nim zbiegli się inni siatkarze, a Kurek, Misiek i Kosok za wszelką cenę chcieli się do nas dostać, ale ich już nie wpuścili. Mogliśmy się tylko przez jakieś 3 minity gapić na siebie przez szybę. Dostałam SMSa od Bartka:

Kocham Cię! Nie zapomnij tam o mnie :(

Szybko mu odpisałam, co spowodowało nikły uśmiech na jego twarzy. Zaraz wsiadłyśmy do samolotu na kilkunastogodzinną podróż na wschód.

______________________________________________


Ostrzegałam, że te rozdziały będą takie... takie nijakie. Ale już niedługo ;)



8 komentarzy:

  1. Ten rozdział nie jest nijaki, jest genialny jak zawsze. :) Lubię takie słodkie momenty, a wyznania miłosne w szczególności. Mnie tylko nadal zastanawia co tam u Wery. XD
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ma być? Przecież wszystko było opisane :P
      (Nie prowokuj, już to ustaliłyśmy)
      Dzięki, pozdrawiam :P

      Usuń
    2. Ja nie mam zamiaru Cię prowokować :P Ja po prostu jestem bardzo ciekawa co tam się dzieje z moja imienniczką. Wiesz tak jakoś się z nią związałam. Mam nadzieję że jeszcze coś nawywija. XD

      Usuń
    3. No przecież wszystko było opisane... daj spokój. :P

      Usuń
  2. świetny rozdział :) Szkoda, że zobaczą się dopiero w lipcu :) widać, że tęsknią za sobą :) Lubie takie momenty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty gadasz fajny rozdział;)
    Szkoda, że nie będą się tak długo widzieć;(
    To będzie dla nich taka pewna próba.
    Pozdrawiam;)
    Kiedy będzie kolejny, bo wciągnęłam się w tą historię;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Kolejny niedziela lub poniedziałek ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. dałyśmy dupy xD, ja na rozdział pisany na szybko to Ci się udał

    OdpowiedzUsuń