czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 19



PASJA


CZ.19



Po wieczornym treningu wpadłam do pokoju wyczerpana. Ten dzień był straszny. Nie licząc miłej pobudki, to poczynając od śniadania, a kończąc na tym co będzie zaraz - koszmar. Trener dał mi taki wycisk, chyba chciał się odrobić za jutrzejszy dzień. Musiałam się zapakować, a zaraz potem wyjechać. Nie chciałam jechać po nocy, ale nie miałam innego wyjścia, ponieważ egzamin miałam o 9. Poinformowałam o moim wyjeździe tylko Kingę i Lile, żeby się nie martwiły. 

Siedziałam sama w pokoju, bo dziewczyny poszły do chłopaków. Kończyłam pakowanie, aż usłyszałam pukanie do drzwi. 
- Proszę!
Zaraz za drzwiami pojawił się Bartek, który na widok torby miał lekko zszokowaną minę.
- Co robisz?
- Pakuję się. Wyjeżdżam... - nie dokończyłam.
- Jak to wyjeżdżasz? Gdzie?
- Do Łodzi, muszę załatwić jedną ważną sprawę, ale wieczorem będę z powrotem - mówiłam spokojnie.
- Jaką ważną sprawę? - dopytywał się - Przecież macie mecz w sobotę.
- Wiem, ale jutro na kolacje już wracam.
- Nie odpowiedziałaś na pytanie. Jaką ważną sprawę?
- Jadę na uczelnie, na egzamin.
- Jaki egzamin? - czułam się jak na przesłuchaniu, ile jeszcze tych pytań?
- Na studiach. Piszę poprawkę.
- Nic mi o tym nie mówiłaś, dlaczego?
- Teraz już wiesz - ucięłam i chciałam go minąć.
- Ja chyba mam prawo wiedzieć takie rzeczy, nie uważasz? - był zdenerwowany.
- A to z jakiej racji ja mam ci się spowiadać z każdej rzeczy? - teraz to ja krzyczałam, nie miałam ochoty mu się tłumaczyć.
- No chyba jak jesteśmy razem to mam prawo wiedzieć co się z tobą dzieje - tym razem on krzyczał.
- Tak? A od kiedy to my jesteśmy razem? Ustalaliśmy coś takiego, bo mi się nie przypomina? - przez tę całą sytuację z egzaminami byłam cały czas zdenerwowana, a Kurek zaczął wkurzać mnie jeszcze bardziej.
- To znaczy, że co? Że to co zaszło między nami nic dla ciebie nie znaczyło? To, co do ciebie czuję, też nic dla ciebie nie znaczy? - krzyczał.
- Nic takiego nie powiedziałam - próbowałam się jakoś wytłumaczyć, chociaż z drugiej strony nie miałam z czego. W końcu nie byliśmy razem - Przepraszam, ale muszę już iść - wyminęłam go i zaczęłam iść w kierunku drzwi.
- A może ty wcale nie jedziesz na uczelnie, tylko do tego swojego Kubusia? - zamurowało mnie. Skąd mu to przyszło do głowy?
- Słucham?! O co ty mnie oskarżasz?
- Myślisz, że nie widziałem jak tu był, jak się do niego przytulałaś i obściskiwałaś?
- Nie obściskiwałam się z nim, poza tym ty go nie znasz, nic ci do tego!
- Właśnie, ciebie też nie znam! Nic mi o sobie nie powiedziałaś, tylko od razu wskoczyłaś do łóżka! - serce na moment mi stanęło. Co on powiedział?! Czy to ja się za nim uganiałam kilka tygodni, obiecywałam złote góry? To on pierwszy powiedział, że mnie kocha. No właśnie...
- Wypchaj się tą swoją miłością! Gówno znaczy, to tylko puste słowa! - z łzami w oczach wybiegłam z ośrodka i wsiadłam do samochodu. Z piskiem opon odjechałam w kierunku Łodzi.

Dojechałam do swojego mieszkania około 23. W drodze cały czas płakałam, a mój telefon się urywał, a ja odrzucałam, nawet nie patrząc kto dzwoni. Dlaczego on coś takiego powiedział? Dlaczego my się kłóciliśmy o taką sprawę? Oskarżałam o to również siebie, mogłam mu powiedzieć. Ale przecież to nie znaczy, że od razu musiał na mnie naskakiwać. Teraz jego miłość nic nie znaczyła. Przekonałam się, że mnie tylko wykorzystał. Że niby ja mu wskoczyłam do łóżka? Te słowa zabolały mnie najbardziej.

Rano wstałam o 6. Mój telefon po raz kolejny dawał o sobie znać. 57 nieodebranych połączeń!!! Od mamy, Kurka, Weroniki, Lili, Kingi, a nawet Kubiaka! Postanowiłam najpierw odwonić do Weroniki.
- No nareszcie! Gdzie ty jesteś? - mówiła bardzo zdenerwowana.
- W Łodzi, zaraz jadę na uczelnie - odpowiedziałam spokojnie.
- Boże, nawet nie wiesz jak się martwiłam. Lila dzwoniła, Kinga dzwoniła, nawet Kurek dzwonił. Wszyscy się o ciebie martwili - wszystko fajnie, ale czemu? I w dodatku Kurek? Czy ja go coś jeszcze obchodzę?
- Ale dlaczego?
- Wczoraj wieczorem podobno wybiegłaś roztrzęsiona ze Spały. Kłóciłaś się z nim?
- Tak. Nie ważne. Co mówili?
- No Kurek przeklinał się, ciągle się obwiniał, że nagadał jakiś głupot, że jest idiotą, że coś tam nie wiem już nawet...Lila i Kinga też się martwiły, bo nikt nie mógł się do ciebie dodzwonić! 
- Jak się dzwoni w środku nocy to się nie dziwcie...
- A no i jeszcze twoja mama dzwoniła... - przerwała i czekała na moją reakcję.
- Że co?!
- No tak, chciała się dowiedzieć o co chodzi.
- Chyba jej nie powiedziałaś o moim egzaminie, prawda? Prawda?!!
- Nie, no co ty. Ale ona powiedziała, że jak się niczego nie może dowiedzieć to wsiada w samochód i przyjeżdża do ciebie do Spały... - zrobiło mi się słabo.
- Ale, jak to do Spały? Kiedy?!
- O tym chciałam cię poinformować, ale nie odbierałaś. Dzisiaj powinna pojechać... Agata, a może... - nie dokończyła, bo się rozłączyłam. Szybko wybrałam numer mojej rodzicielki. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo odebrała po jednym sygnale.
- Agata, jeśli sobie myślisz, że pozwolę się tak traktować to się grubo mylisz! - wrzeszczała na mnie - Zaraz wyjeżdżam i do ciebie jadę. Jeśli nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje to muszę sama zobaczyć - ja siedziałam oszołomiona na łóżku i wsłuchiwałam w słowa matki. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ się rozłączyła. Zaraz zadzwoniłam do Lili i wszystko jej powiedziałam, uprzednio tłumacząc się z wczorajszej awantury. Powiedziała tylko, że jak Bartka zobaczy to mu nogi z dupy powyrywa. Szczerze, to nie próbowałam jej powstrzymywać, ale zaraz potem zgodziła się mi pomóc i jakoś zatrzymać moją matkę do mojego przyjazdu.

Na uczelni było strasznie dużo osób. Chyba nie tylko ja zaszłam za skórę naszemu kochanemu profesorowi. Po godzinie czekania, która dłużyła mi się niemiłosiernie nareszcie przyszła pora na mnie. Gdy weszła do sali poczułam wielką ulgę, ponieważ w komisji nie było mojego "ukochanego" profesora. Jednak zdawałam sobie sprawę, że on się może postarać o to by nie musiał mnie oglądać w przyszłym roku na uczelni. Dlatego też zachowywałam pełny profesjonalizm co spodobało się panią w komisji. Tak, były tam tylko kobiety. Wyszłam z sali w nieco lepszym humorze, wyniki miały pojawić się za jakieś trzy godziny. Było po 11, więc postanowiłam jakoś zapełnić sobie ten czas, ale najpierw jednak musiałam wykonać kontrolny telefon do Spały. Odebrała Kinga, która mówiła, że wszystko pod kontrolą, ponieważ moja mama jeszcze nie dojechała. Obiecała, że jak coś się zmieni natychmiast mnie poinformować.
- Z kim rozmawiasz? - w tle usłyszałam głos Kurka, natychmiast się rozłączyłam. 
Potem jeszcze owy pan próbował się ze mną skontaktować jednak mu to uniemożliwiłam. Siedziałam w miejscowej kawiarni i czekałam upragnionej godziny 14, kiedy to miały się pojawić wyniki. Nie miałam za dużo czasu, bo musiałam jak najszybciej wracać do Spały.
- Agata? - usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się, a tam ujrzałam moją koleżankę z roku.
- O, cześć Ania, co za spotkanie - powiedziałam radośnie i ją przytuliłam.
- Co ty tu robisz? Nie powinnaś być teraz w Spale? 
- A skąd ty o tym wiesz? - skąd mogła o ty wiedzieć? Skąd mogła wiedzieć, że ja w ogóle trenuję siatkówkę,  przecież przynajmniej jej nigdy o tym nie wspominałam.
- No jak to? Cały internet huczy o nowych twarzach w reprezentacji. Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że w ogóle grasz? - mówiła z lekkim wyrzutem.
- Nie wiedziałem, że to może kogokolwiek obchodzić.
- No jak to nie? Ja jestem wielką fanką Skry i ogólnie siatkówki. Ale nie interesowałam się za bardzo siatkówką żeńską, więc nie wiedziałam, że grasz - zdziwiło mnie to trochę  - A no i gratulacje - powiedziała, przytuliła mnie i wybiegła pod pretekstem jakiejś tam sprawy.

Jest 14! Nareszcie. Jak na złamanie karku podbiegłam  do tablicy ogłoszeń. Na chwile zamarłam, ale zaraz potem się otrząsnęłam. ZDAŁAM! Chętnie teraz zaczęłabym skakać i piszczeć ze szczęścia, ale jednak rozum wziął górę i postanowiłam się opanować. 
___________________________________________________

Hej :)

Przepraszam, że nie czytam wszystkich Waszych blogów, ale mam w zakładce ich tyle, że trudno ogarnąć. I w dodatku każda z Blogerek zostawiam linki w komentarzach, a ja się gubię. Jeśli chcecie zareklamować bloga, proszę zostawiać linki z zakładce "Spam". Nie obiecuję, że wszystkie blogi przeczytam czy skomentuję, ale postaram się. A jeśli nie ja, to moja koleżanka, która pisze razem ze mną na drugim bloguPozdrawiam :)

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze: Bartek, schowaj się.
    Po drugie: Dobrze zrobiła nie dając mu sobie nawtykać.
    Po trzecie: Czy on do niej przyjechał?
    Po czwarte: GRATULUJE ZDANIA EGZAMINU!

    czekam na nowy, całuję,
    camilla. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: ;)
      Po drugie: Też tak uważam :)
      Po trzecie: Nie. Jeśli chodzi o głos w tle, to po drugiej stronie słuchawki. Bartek był koło Kingi.
      Po czwarte: W imieniu Agaty, dziękuję. :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Kurek-Gburek! Fagas jeden trochę się zagalopował, dlatego cieszę się niezmiernie, że mu nawtykała! Oni wszyscy są tacy, że martwią się jak narozrabiają. Pewnie teraz w Spale będzie latał za nią z miną koteczka na mrozie i będzie myślał, że Agę udobrucha. Dlatego apel do naszej Agatki; NIE DAJ ZWIEŚĆ SIĘ TYM BŁĘKITNYM PATRZAŁKOM! NIECH SIĘ TROCHE POMĘCZY!

    A ja dalej czekam co wyjdzie z ZB9;)

    Buziak!

    Agg

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Kuraś to mógłby się czasami w język ugryźć i wgl. jak on mógł tak powiedzieć??? Niech sobie w dupe te przeprosiny i telefony wsadzi;d Dobrze, że Aga zdała egzamin, teraz tylko czekamy na jej rodzicielkę ;d
    Fajnie, że pojawił się nowy rozdział;) Kiedy kolejny, bo uwielbiam czytać te historię? ;) Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bartek mógłby w pewnym momencie ugryźć się w język w odpowiednią porę ale poco najlepiej oskarżyć nie wiedząc nic. Mam nadzieję, że Agata tak szybko mu tego nie wybaczy. Niech on się oto postara nie ma nic na piękne oczy.

    OdpowiedzUsuń